niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 4 "A ze mną się nie po migdalisz? "

*Zayn*
- Zayn wstawaj i szybko otwórz mi to przejście. - powiedziała Irene siedząc mi na kolanach.
- Dobra ale zatańcz jeszcze raz. - od powiedziałem z uśmiechem.
- Nie ! A teraz wstawaj prędko i przed nasze mieszkanie mnie wpuścić. No chyba że chcesz żebym zamarzła tam na podwórku ? 
 *Irene*
Siedziałam na trawie przed barierą, bo Zayn w reszcie się obudził i zaraz ma tu być... Zaraz normalnie mnie coś strzeli ile można się ubierać ! Siedzę tu i siedzę kiedy on przyjdzie ? Więcej do jego umysłu nie włażę nawet gdyby mnie wołami tam ściągali NIE i koniec. O! idzie ten zboczuch, jakieś burdele mu w głowie.
- No cześć moja tancerko - Co za osioł ! I jeszcze się uśmiecha tym swoim łobuzerskim uśmiechem, który bardzo lubię ale to przesada z tą tancerką !

- Nie nazywaj mnie tak ! Wpuść mnie !
- Okej ale pod jednym warunkiem...
- Nie ! Nie będę tańczyć.
- Ale ty tak dobrze się ruszasz szkoda by było to zmarnować. - I znowu ? Serio mam tego po dziurki w nosie.
- No dobra właź. - To było dziwne o.O Wyglądało to tak jakby mi czytał w myślach. To dziwne bo tylko rodzina może ze sobą się tak komunikować np. rodzeństwo. Wyjątek jest gdy ktoś ze sobą chodzi ale ja z Malikiem nie chodzę ! Ale... nie to nie możliwe... rodzina królewska może czytać w myślach innym normalnym ludziom. Szybko odgoniłam tą myśl ponieważ Zayn mnie przytulił i powiedział
- Przepraszam, ale musiałem jakoś wykorzystać to że akurat byłaś w moim umyśle. Przepraszam skarbie.
- No dobrze tylko nigdy więcej nie karz mi tańczyć na... co ? Jak mnie nazwałeś ? - Nazwał mnie skarbem czy mi się przesłyszało ?
- No co ? Ładnie. Jesteś moim skarbem wiesz ? Ja tak bardzo kocham cię. - Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ byłam już w ramionach tego pacana który mnie pocałował. Nie wiem czemu ale odwzajemniłam pocałunek.
*Dercy*
Dum, dum dum! Gdzie się podziewa mój braciszek o 3 nad ranem? Dercyyyyyy smutno mi tu... Chodź do mnie. Louis! Ciołku ty mój ja tu próbuje znaleźć mojego mudżyna. Hahahah że o Zayn'a chodzi? W takim razie dołączę się. Nieeee, nieeee bez ka-ka-kasku nigdzie nie idziesz. Po co mi ka-ka-kask? Byś za bardzo nie ucierpiał gdy ci przywalę. Rozumiesz? 
-No jasne że rozumiem.- podskoczyłam gdy Lou odezwał się zza moich pleców. Odwróciłam się do niego i uderzyłam w ramię.
-Nie strasz mnie tak!- Skarciłam chłopaka, a ten zakrył mi usta ręką. Miałam go już ugryźć ale się odezwał. Ciii idzie i to nie sam. I tak cię ugryzę! Nie teraz! Za kilka minut gryź sobie mnie ile tam sobie chcesz i gdzie chcesz.
 Nie muszę cie widzieć żeby wiedzieć że poruszasz głupio swoimi brwiami. Pff gdzie tam. Oj trochę cię  znam nie że coś ale jednak. Co prawda to prawda. Wychowaliśmy się praktycznie wszyscy razem, no i mamy teraz Irene. Oooo idzie! Ej schowaj nas! Czemu ja? Bo znasz to zaklęcie! Dobra! Hahhah nie widzę cię, ale wiem że nadal mam swoją rękę na twoich ustach. Lubisz to? Hhahah ( xD)! Bardzo wiesz? Ej dobra już wszedł z... Irene? Louuuu mamy newsa! Mamy newsa! Ej nie zdziwię się jeżeli przy śniadaniu powiedzą żę są parą czy coś. A jak nic nie powiedzą to mamy na nich haka. Jaka ty się ostatnio zła i pomysłowa zrobiła. No wiesz teraz mam was 24/7 więc wyostrzyło się to i owo. Auu. Trzymaj ząbki przy sobie. Dobra wracajmy do nas. Ja światkiem ich dalszego migdalenia nie chcę być. A ze mną się nie po migdalisz? Poczekaj aż mój tata cię za akceptuje to wtedy pogadamy. To co wpadamy do twojego taty. Teraz to wpadamy spać idioto.
- A dostane buziaka na dobranoc?- zapytał z miną szczeniaczka Louis.
-Nie patrz się tak na mnie. Wszystko tylko nie ten wzrok.- zakryłam oczy dłońmi.
-Nie to nie sam go odbiorę!- Chłopak przewrócił mnie na łóżko i zaczął gilgotać. Czemu ten u góry pokarał mnie łaskotkami?  Próbowałam hamować śmiech ale lekko mówiąc się nie dawało.
- Proszę... Hhahahah Lou Hahahh zrobię co haahahh zechcesz hahhah przestań.- mówiłam przez śmiech. Szatyn zaprzestał i wskazał na swój policzek. Dooobra! Jak chce to dostanie. Przybliżyłam swoją twarz do jego i szybko pocałowałam rękę którą przystawiłam mu do policzka. 
-Co to miało być?- zapytał zdezorientowany.
- Wskazałeś policzek i dostałeś buziaka.- zaśmiałam się .
-No wiesz ty co? Tak mnie oszukiwać...- wy powiedział swoim " poważnym" tonem, który zawsze w jego wykonaniu jest absurdalny do jego zachowania. To się dobraliśmy. Dwa dzieciaczki kochające się przekomarzać, chociaż jak chcemy to umiemy być poważni... Hahhahah co ja mówię?! Przecież nasz rozwój intelektualny zatrzymał się w wieku 5 lat! Wow jakie ja słowa znam. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy wpełzłam pod kołdrę i kiedy pan obrażalski się do mnie przytulił. Cóż czas ne ne.
-Śpij twoje myśli mnie rozpraszają.- wybełkotał Loui.
A co się stanie gdy będę myśleć o twoim tyłku? Przy... wow serio o nim myślisz. Wiesz ja tam mogę sobie... Eee dobra nie ważne.  To co idziemy ne ne? Jasne Branoc śliczna. Nie jestem śliczna ale buenas noches cudny. Rano się z tobą o to po kłócę teraz jestem za bardzo padnięty.
______________________________________________________
Eloszka :D Tu Derc :* Ire zaczęła a ja kończyłam xD Mam nadzieje że się podobało :)
Moglibyście wypisać swoje ulubione momenty? Chciałabym wiedzieć co wam się podobało ;) 
~Wasza Dercy :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz